13 września 2014

Rozdział 25

-Czemu jesteś taka skwaszona?
-Nic. Głowa mnie boli.
-Akurat! Mów prawdę. Przecież widzę,że masz rozbiegane oczy.
Agnes spojrzała na mnie. Chciała opowiedzieć,jak wczoraj z Ross'em wspominali dawne czasy. Jednak czuła,że ja muszę wygadać się pierwsza.
-Chodzi o Rocky'ego. Wiesz,może jestem głupia,ale ostatnio,to znaczy od jego wyjazdu na obóz,jest jakoś inaczej...
-Oh daj spokój,słyszałam jak ze sobą rozmawiacie. Normalnie.
"Zwykła nudna para" -chciała dodać,ale nie zrobiła tego.
-Niby tak. Tylko...Ja wiem,że my już dość długo ze sobą chodzimy,ale... W środę wieczorem ze sobą gadaliśmy przez telefon. Usiłowałam mu powiedzieć,że strasznie
 tęsknie,ale on nie słucha. Nie interesuje go to.
-Bzdura. Jasne,że go interesuje. Jesteś rozdrażniona,bo masz za dużo czasu.
-Ja? Dobra. Potem wieczorem gadaliśmy na Gadu. Coś tam sobie intymnie tłumaczymy i on puszcza taki tekst: "nie za bardzo spodobało mi się zakończenie. Wolę bez kropki nad i".
-I co z tego?
-Posłuchaj! Mówię mu,że coś jest nie tak,a on,że zakończenie mu się za bardzo nie podoba. Woli bez kropki nad i. Nie wydaje ci się to nieco bez związku?
-Jesteś przewrażliwiona. Pewno był zmęczony.... Albo...może...on...z kimś...-Agnes zacisnęła usta.
-Sama widzisz! Boisz się to powiedzieć,ale ja powiem :albo gadał jednocześnie z kimś innym!
-Racja. Gołym okiem widać. Miał otwarte też inne okno. No,ale w końcu to  nie grzech. Ty nigdy tak nie robisz?
-Robię,ale nie wtedy,gdy gadam z moim chłopakiem! 
Agnes przez ułamek sekundy czuła pokusę,by powiedzieć mi,żebym się nie przejmowała.
-Nie dramatyzuj.
-On rozmawiał nie tylko ze mną,rozumiesz? Odpowiedział nie na moje pytanie.
-Myślisz,że poznał tam kogoś?
-Nie,skąd! Przecież by mi powiedział. Dawno się umówiliśmy,że...
-Że?
- ...
-Halo,Alex! Jesteś tutaj? Umówiliście się,że..?
-Że będziemy sobie wszystko mówić,nawet złe rzeczy...żeby mieć szansę coś zrobić.
-Wiec czym się martwisz,bo nie łapie?
-Spowszedniałam mu. Coś się między nami wypaliło.
-A on tobie?
-Nie lubię tych twoich pytań.  Wredne są,wiesz? Na razie nie rozmawiamy o mnie,tylko o nim. Już nie jest tak jak dawniej. Kiedyś rzucał wszystko i jak byliśmy na Gadu-Gadu,to rozmawiał tylko ze mną,nawet kilka godzin. Czujesz?
-Mój totalny brak doświadczenia w tych sprawach podpowiada mi,że nie ma się czym przejmować. Jesteś przewrażliwiona i masz za dużo czasu. Swoją drogą,odkąd Rocky pojechał,strasznie się zrobiłaś nerwowa. Taka bardziej nerwowa niż kiedyś. Problem za problemem.
-Wiesz co? Dzięki. Rzeczywiście mnie zrozumiałaś. -rzuciłam. 

Siadłam do komputera,weszłam na jakieś strony internetowe ale nic mnie tam nie zainteresowało. A właściwie inaczej: Stukałam w klawisze,a myślałam o Rocky'm.
Nieustannie. Sześćdziesiąt minut na godzinę. Wróciłam do swojego pokoju i położyłam się,ale zasnąć nie mogłam.  Cały czas sobie w głowie krążyły mi myśli typu: Co
 teraz robi? O czym myśli? Najchętniej to bym pojechała teraz do niego.  Umieram z tęsknoty. Myślę,że miłość to przeważnie nagły poryw,okupiona jest cierpieniem,tęsknotą,bólem serca i duszy.  (Cóż wiemy o miłości mając osiemnaście lat-tyle jeszcze nie mam ,ale przecież już niedługo...)

*Agnes*
Czuje się źle,wiem że muszę jej pomóc. Chociaż trochę. Poszłam do naszego pokoju,siedziała tam całkiem sama. Robiło mi się przykro,widząc ją taką przygnębioną i smutną. Usiadłam przy niej,najwidoczniej potrzebowała kogoś,kto ją pocieszy.
-Ej co ty tak sama siedzisz?
-Rozmyślam nad tym...co będzie dalej.
-Alex,jeszcze tylko kilka dni...On zaraz przyjedzie.
-Tylko że potem znów pojedzie.
Spojrzałam na drobną,mizerną twarz przyjaciółki. Alex miała zapadnięte oczy,ziemistą cerę. Wyglądała,jakby była ciężko chora.

1 komentarz: