-Naprawdę mnie kochasz? -zapytałam.
-Kotku,kocham tylko Ciebie i tylko z tobą chce być.
-Ja Ciebie też kocham. Jesteś najukochańszym chłopakiem na całym świecie. -pocałowałam go.
Zwykłe namiętne pocałunki zmieniły się w mocniejsze akcje. Rocky zaczął się rozbierać,a potem gwałtownymi ruchami mnie.
Klęknęłam przed nim i bez chwili wahania wzięłam jego penisa do buzi i zaczęłam go pieścić na rożne sposoby. Jedną ręką opierał się o szafkę a drugą położył na mojej głowie bawiąc się moimi włosami. A ja robiłam coraz mocniejsze i szybsze ruchy,wyciągnęłam go z buzi i zaczęłam bardzo szybko jeździć ręką od nasady aż po czubek,zaciskając palce na końcu. Rocky nie wytrzymał z podniecenia,rzucił mnie na łóżko i bardzo mocno we mnie wszedł. Bardzo mnie to podnieciło. Jak najmocniej zacisnęłam rękę na jego głowie. Postanowiłam,że dokończę ustami. Nie wytrzymał i spuścił mi się w usta. Cudownie się czułam.
Miałam motyle w brzuchu. Po małych grzeszkach i słodkich igraszkach poszliśmy się umyć.
Nazajutrz szliśmy z Rocky'm po szkole,na korytarzu stała Agnes z jakimś chłopakiem. Był wysoki,miał ciemne włosy i okulary przeciwsłoneczne. Ale do cholery: Po co
mu okulary przeciwsłoneczne w budynku?! Mniejsza o to. Na sobie miał białe spodnie i sportową koszulkę. Zainteresowało mnie to,wiec podeszliśmy.
-Siema. Ej,kto to? -zapytałam.
-To jest Max,kolega.
-Cześć. Jestem Alex. -podałam mu rękę.
-A ja jestem R...
-To jest Rocky. Mój chłopak. -powiedziałam.
-Tak,jestem Rocky,jej chłopak. No to jak długo się znacie?
-Praktycznie od przedszkola. Agnes była kiedyś moją dziewczyną.
-Uuuuu,fajnie. -uśmiechnęłam się szyderczo.
-Zgadzam się. -powiedział Max.
-Pewnie łączyło was bardzo,bardzo,bardzo....
-Ej,weź może już przestań,co? -mówił Rocky.
-...Głębokie uczucie. -dokończyłam.
-To prawda. -potwierdził Max,a Agnes stała jak wryta.
-Hy,wiedziałam. -pokiwałam głową.
Nagle pojawił się Ross.
-Siema. Co tam?
-A nic,wiesz gadamy sobie z Agnes. Czwartek jak każdy inny. -gadałam jak głupia.
-Agnes kim jest ten facet?
-Właśnie Agnes powiedz mu. -ciągnęłam zadziornie.
-Jestem...
-A,to kolega przyjaźniliśmy się zanim jeszcze doszliście do szkoły.
-Tylko tyle Agnes? Nie powiesz nic więcej? -zapytałam podejrzliwie.
-Noo...Max jest bardzo fajny.
-Czyli jesteście dobrymi przyjaciółmi?
-Oj nawet nie wiesz jakie głębokie przyjacielskie uczucie ich łączy. -gadałam tok w tok.
-Alex. Może pójdziemy się przejść? Jakiś mały spacerek,co? -Rocky wiedział,że nie odpuszczę i próbował mnie od tego odwieść.
-Nie dzięki,zostanę. Jest tu tak fajnie. No ej powiedz to wreszcie. Czekamy.
-Ja i Agnes byliśmy kiedyś parą. -powiedział Max.
-Ugh. -moja przyjaciółka była niezadowolona.
-No i bum! Wszystko się wydało! Yeah! -krzyczałam zaplatając ręce na piersiach.
-Tylko na tym ci zależało co? -zapytał Rocky.
-Tak,teraz możemy iść. -pociągnęłam Rocky'ego za rękę.
Razem z Rocky'm i Ross'em poszliśmy na lunch za szkołę. Agnes była z Max'em.
-Nie myślicie że ten Max to zwykły burak? -zapytałam,siadając na ławkę.
-Taaa. -powiedzieli chórem.
-A najgorsze jest to,że Agnes z nim była. -odezwał się Ross.
-Ej stary jesteś zazdrosny? -zapytał Rocky.
-To takie dziwne? A twoja laska? Nie lepsza.
-Ej,bez takich ok? -Rocky był wściekły na brata,bronił mnie i pocałował mnie w policzek.
-Uważaj na słowa. -powiedziałam wściekła i zbliżyłam twarz do Ross'a.
-A jak nie to co mi zrobisz?
-Myślisz,że jakbym kogoś kopnęła z całej siły to jak daleko by poleciał? -odwróciłam wzrok do Rocky'ego i zapytałam się robiąc szyderczą minę a Ross odsunął się ode mnie. -O to mi chodziło,dzięki.
-A tak na serio,to trochę jestem zazdrosny. Naprawdę mi na niej zależy.
-No rozumiem Cię. Dzięki niej powoli przestajesz zasypiać z włączona lampką.
-Hahahahahahahahahahahaha,ty jeszcze nie możesz zasnąć z wyłączonym światłem? hahahaha. -nie mogłam przestać się śmiać,Rocky popatrzył na mnie z groźną miną. -To nie jest śmieszne. -powiedziałam i przestałam się chichotać.
-Ej na serio. Co mam robić? -zapytał Ross.
-Pomogę ci go pobić. -kiwałam głową,a Rocky znowu popatrzył się na mnie wzrokiem zabójcy. -No co? Lubie bić ludzi.
Wróciłam do domu z Rocky'm. Zaparzyłam herbatę.
-Ej myślisz,że Agnes jeszcze czuje coś do Max'a? -zapytałam siadając na krzesło.
-Nie wiem,nie sadzę.
-W sumie...ale trochę szkoda mi Ross'a. Ty też myślisz,że jestem zazdrosna?
-Ja? Nigdy w życiu. Jesteś moja,i nikomu nie pozwolę tak mówić. -powiedział łapiąc mnie za ręce.
-Aww. Miło mi.
-Wiesz ja się już muszę zbierać..to pa. -pocałował mnie w czoło na pożegnanie.
-Cześć. -odprowadziłam go do drzwi.
W tym samym czasie do domu wróciła Agnes. Nie wiem. Była z Max'em czy z Ross'em? Mniejsza o to. Stwierdziła,że Max już jej się przestał podobać,a tak naprawdę,to fascynowało ją tylko jego imię,takie niepospolite...to takie romantyczne aż mi się zbiera na wymioty. No ale...ten chłopak ma coś takiego w sobie,co sprawia że jest taki,taki fajny. Ale jeszcze nie wiem co. Mimo to,on nie jest w moim typie. Najbardziej w tej sprawie szkoda mi Ross'a,bo jest zazdrosny,i chyba cierpi z tego powodu że Max przyszedł do naszej szkoły. Bardzo mi smutno z tego powodu,a to dziwne bo zazwyczaj jestem pozbawiona uczuć. Zależy jeszcze do kogo. Mojej przyjaciółce to się chyba nie spodobało się to,że Max do niej wciąż zarywa bo powiedziała:
-Uśmiechniętych,naturalnych mężczyzn nie widać. Ich największe miłości to laptopy,komóry i kluczyki do wypasionego samochodu i pną się,pną coraz wyżej w biznesowej hierarchii. Nie mają czas na dom,rodzinę,dzieci...
-A jak się już dziecko przytrafi-wpadłam w słowo mojej przyjaciółce. -To ojcowie idą na urlop. Tacierzyński. Fuj,co za okropne słowo! O wiele lepiej i ładniej byłoby mówić-"ojcowski".
-Właśnie,dokładnie. Świat staje do góry nogami!
-Niedługo kobiety będą różniły się od mężczyzn jedynie brodę,której nie mogę zapuścić.
-Chyba,że...kobieta z brodą. -zaśmiałyśmy się razem.
-Haha,no w sumie. Ale ja naprawdę do niego nic nie czuje.
-No dobra wierze Ci. -przytaknęłam przyjaciółce.
Uuuu zazdrosny Ross :3 A Alex jest niegrzeczna! XD A zakończenie takie szczere XD Kobieta z brodą XD Czekam :*
OdpowiedzUsuń