Już jutro mój Rocky wyjeżdża na ten głupi obóz. Oglądał w milczeniu plan zajęć na obozie,całkiem zapominając,że siedzę koło niego. Od czasu do czasu mruczał coś pod nosem lub robił jakieś nieczytelne notatki na samoprzylepnych karteczkach.
Ostrożnie odsunęłam krzesło. Miałam już dość. Chciałam odejść.
-A ty dokąd? -zapytał Rocky.
-Ja muszę...
-Tak,to cała ty. Nie interesujesz się niczym. Zostań ze mną. W końcu przez 3 miesiące nie będziemy się widzieć.
Posłałam mojej przyjaciółce złośliwy uśmiech i spojrzenia mówiące: "Widzisz,wiedziałam że tak będzie". Szybko zareagowała.
-A co ty tam będziesz robił? -zapytała Agnes.
-No jadę tam zajmować się psami.
- Psami?! -zapytała zdziwiona.
-No tak,trochę dziwna praca,ale dobrze płatna.
Zamrużyłam oczy. Robiło mi się słabo na samą myśl o tym,że mój ukochany mnie zostawia.
-Kochanie,co się dzieje? Słyszysz mnie?
-Tak. Nic mi nie jest,naprawdę. -zacisnęłam usta.
Pochyliłam głowę i rozpłakałam się. Pobiegłam do pokoju. Usiadłam po turecku na łóżku i jak małe dziecko zaczęłam kiwać się na boki. Prawie natychmiast do pokoju zajrzała Agnes.
-Dlaczego mu nie powiesz,że nie chcesz żeby jechał? Dlaczego mu nie powiesz,że będziesz strasznie tęsknic? Przecież masz ostatnią chwilę... Powiedz mu to. No,powiedz mu! Dlaczego mu o tym nie powiesz?
-Bo nie. Idź stąd. Nie mogę na ciebie patrzeć. Wynocha!
Agnes zacisnęła usta i popukała się w czoło.
-Ale z ciebie wariatka,wiesz! To ja mu sama powiem.
-Ani mi się waż! Jeśli to zrobisz...
-To co zabijesz mnie? To nawet byłoby fajne. -Po chwili dodała zdecydowanie łagodniejszym tonem:
-On zaraz wychodzi,weź się w garść. Jedzie niby tylko na trzy miesiące. A jeśli się mu spodoba może zostać nawet na dłużej.
-Może masz rację.
-Oczywiście,że mam. A teraz idź do niego.
Mój ukochany siedział samotnie w kuchni. Podeszłam do niego od tyłu po cichu i zasłoniłam mu oczy rękoma.
-Będę strasznie tęsknic. -wyszeptałam mu do ucha i rozpłakałam się.
Rocky wstał i objął mnie w talii.
-Ja jeszcze bardziej słonko,nie przejmuj się to tylko 3 miesiące. -powiedział całując mnie namiętnie i ocierając moje łzy ręką.
Odchyliłam głowę i pozwoliłam pocałować się w szyję. Przez chwilę z czułością się obejmowaliśmy.
-Muszę już lecieć,przygotować się do wylotu.
-Dobrze,to pa.
Nie,nie,nie! Nie wierze. Mój Rocky mnie zostawia na całe trzy miesiące. Co ja teraz zrobię bez niego? Kto będzie mnie rozśmieszał? Kto będzie mnie całował,kiedy będzie mi smutno? To dzięki niemu moje życie nabrało sensu. A właśnie w tej jednej chwili straciłam chęć do dalszego życia.
Ojej jakie to smutne :c Biedna Alex :c Agnes zawsze ci przemówi do rossumu xD Czekam na next :*
OdpowiedzUsuń